sobota, 29 grudnia 2012

Parmigianino i Ashbery


























Jak u Parmigianina, prawa ręka
Większa niż głowa, wypchnięta na patrzącego
I miękko odchylona, jakby chciała osłonić
To, co zapowiada. Okno w ołowianej ramie, stare belki stropu,
Futro, marszczony muślin, pierścionek z koralem stopiony
Z gestem dającym wsparcie twarzy, która
Napływa i cofa się jak ręka,
Choć pozostaje bez ruchu. Vasari mówi: „Któregoś dnia Francesco zaczął
Malować własny portret, przeglądając się w tym celu
W wypukłym lustrze, jakich używają golarze (...)
Zlecił zatem cieśli utoczyć kulę z drewna, i
Podzieliwszy ją na dwoje, doprowadziwszy do rozmiarów lustra, jął
Z wielkim kunsztem kopiować wszystko, co ujrzał w zwierciadle”,
Zwłaszcza swoje odbicie, którego portret
Jest odbiciem kolejnym.
Zwierciadło postanowiło odbić tylko to, co ujrzał,
Co jego celom wystarczało: podobiznę
Szklistą, pokrytą balsamem, pod kątem 180 stopni.
Pora dnia, czy może gęstość światła
Które lgnie do twarzy sprawia, że twarz jest
Ciągle żywa i nienaruszona w cyklicznej fali
Swych powrotów. Dusza instaluje się sama.
Lecz jak daleko może odpłynąć przez te oczy
A mimo to bezpiecznie wrócić do swojego gniazda? Powierzchnia
Lustra jest wypukła, więc dystans wyraźnie
Rośnie; to znaczy rośnie dość, aby wykazać
Że dusza jest niewolnicą, traktowaną po ludzku, trzymaną
W stanie zawieszenia, niezdolną się wysunąć dalej
Niż do miejsca, skąd twój wzrok rozcina obraz.
Na jego widok papież Klemens i cały dwór
„Zgłupieli”, mówi Vasari, i obiecali coś zamówić,
Co nigdy nie doszło do skutku. (…)


Sydney Freedberg w swoim
Parmigianinie mówi o tym tak: „Realizm tego portretu
nie rodzi już prawdy obiektywnej, ale swoiste bizzaria(...)
A jednak ta deformacja nie wywołuje
Uczucia dysharmonii (...) Formy zachowują
Potężną dawkę idealnego piękna” (...)



[John Ashbery „Self-Portrait in a Convex Mirror”,
tłum. Piotr Sommer]


As Parmigianino did it, the right hand
Bigger than the head, thrust at the viewer
And swerving easily away, as though to protect
What it advertises. A few leaded panes, old beams,
Fur, pleated muslin, a coral ring run together
In a movement supporting the face, which swims
Toward and away like the hand
Except that it is in repose. It is what is
Sequestered. Vasari says, "Francesco one day set himself
To take his own portrait, looking at himself from that purpose
In a convex mirror, such as is used by barbers . . .
He accordingly caused a ball of wood to be made
By a turner, and having divided it in half and
Brought it to the size of the mirror, he set himself
With great art to copy all that he saw in the glass,"
Chiefly his reflection, of which the portrait
Is the reflection, of which the portrait
Is the reflection once removed.
The glass chose to reflect only what he saw
Which was enough for his purpose: his image
Glazed, embalmed, projected at a 180-degree angle.
The time of day or the density of the light
Adhering to the face keeps it
Lively and intact in a recurring wave
Of arrival. The soul establishes itself.
But how far can it swim out through the eyes
And still return safely to its nest? The surface
Of the mirror being convex, the distance increases
Significantly; that is, enough to make the point
That the soul is a captive, treated humanely, kept
In suspension, unable to advance much farther
Than your look as it intercepts the picture.
Pope Clement and his court were "stupefied"
By it, according to Vasari, and promised a commission
That never materialized.(...)


(...)Sydney Freedberg in his
Parmigianino says of it: "Realism in this portrait
No longer produces and objective truth, but a bizarria . . . .
However its distortion does not create
A feeling of disharmony . . . . The forms retain
A strong measure of ideal beauty," (...)











wtorek, 18 grudnia 2012

Rajska jabłoń


A może raysska? Koło kina Iluzjon w każdym razie. Zdjęcie z listopada - może jeszcze są te jabłuszka.

czwartek, 13 grudnia 2012

Tylko w barze "Słodycz"



Historie (prawie) kryminalne, dużo cytatów z Tyrmanda, krzyżówka, rebus itepe, itede  – to wszystko w „Ja nie zabiłem”. To gazeta, może jednorazowa, a może nie – która powstała w ramach programu „Fotoprezentacje”.









 Zdjęcia inspirowane „ZŁYM” Tyrmanda i powieściami kryminalnymi w ogóle zrobiła Dominika Gęsicka, gazetę pięknie i bardzo stylowo zaprojektowała Ania Nałęcka z Tapir Book Design, skoordynowała nas wszystkie Zuza Sikorska ze Stowarzyszenia Inicjatyw Twórczych „Ę”, a ja miałam w tym skromny opiekuńczo-kuratorski udział.

Autorem muralu ze zdjęcia okładce gazety jest SC Szyman z Pracowni n22.

Zapraszamy na premierę „Ja nie zabiłem” do Mozaiki (Puławska 53, jutro 14 grudnia, na 19 – w programie toast najczystszym z trunków przegryziony marynowanym śledziem, dużo wylewności, ściskania się za szyję i dysput. No i w Mozaice jest prawdziwy dancing. Szykujcie lakierki.