Znalazłam niedawno takie pocztówki w sklepiku Muzeum Narodowego (coraz bardziej przekonuję się do zdania, że sklep z pamiątkami w muzeum to najważniejsze miejsce) i jakoś mi pasują do listopadowej aury.
Stanowcza pani z portretu trumiennego z Mazowsza i prawdziwy Bellini - 200 lat różnicy, ale jakaś wspólnota jest.
Sklep w narodowym to mistrzostwo świata... niby zawsze jest tam mały tłum a w niedzielę kupiłem tam (poza pocztówkami z wystawy Guercino) dwa dawno wyprzedane i niedostępne na rynku albumy;)
OdpowiedzUsuń